Zawsze mnie zastanawiało, jak to jest, że pewne fakty są ogólnie znane inwestorom, ale dopiero gdy są powiedziane głośno, to inwestorzy udają zaskoczonych. Europejscy i amerykańscy politycy lecą w ciula i nagle jakieś olśnienie, że oni nic nie naprawią, a pewnie jeszcze bardziej popsują, tak jakby to było coś nowego. Z boku można by pomyśleć, że inwestorzy to stado baranów. No ale myślę sobie, że raczej nie, no bo w końcu jak? To zazwyczaj ludzie, którzy mają kasę, więc jakoś tą kasę zdobyli i zapewne kumają. No i ostatnio, jako jeden z tych baranów, w końcu odkryłem ten mechanizm :)
Generalnie na rynku rządzą dwie emocje - chciwość i strach. Jeśli inwestor czuje, że nie jest dobrze, ale widzi, że rynek mimo wszystko trzyma się ok i rośnie, to pojawia się chciwość. Skoro rośnie, to głupio się nie załapać ;) Z drugiej strony, jeśli jednak suma strachów przekroczy pewną masę krytyczną, to oczywiste, że każdy spodziewając się spadków panikuje i szybko wyprzedaje swoje aktywa. W zachowaniach giełdowych nie chodzi więc o odzwierciedlenie sytuacji gospodarczej i rynkowej, tylko o prostą kalkulację - uda się zarobić, czy się nie uda? Dopóki jest nadzieja na zysk, to każdy udaje głupiego. Mogliśmy to obserwować przez ostatni rok, gdy już sami analitycy i dziennikarze w komentarzach mówili, że inwestorzy uodpornili się na złe informacje. Przy czym oni wcale się nie uodpornili.. po prostu chciwie chcieli odrobić z nawiązką straty po poprzedniej bessie i udawali, że wszystko gra. No ale ileż można udawać?
Ja sam właśnie tak miałem. Od dawna mam przekonanie, że to wszystko jebnie. W zeszłym roku chciałem być na giełdzie tylko do świąt.. no ale później najwidoczniej za dużo wolnego czasu i się człowiek trochę wkręcił, ale wciąż z nadzieją, że będę szybszy niż rynek ;) I prawie mi się udało. Po sprzedaży optimusa nie angażowałem pieniędzy w nowe akcje. Przez 2 miesiące miałem w tym temacie luz, posiadając jedynie mały pakiet dla zabawy. No ale każdy leszcz musi dostać po dupie i ja też musiałem i wróciłem triumfalnie na giełdę.. w najgorszym momencie :D
Zwyciężyła chciwość - "tylko jeszcze dywidenda z pko i spadamy ;)". No i masz.. ;)
By the way. Jednak na dywidendę czekać nie zamierzam. W tym tygodniu chciałbym się pozbyć pozostałego pakietu akcji PKO. Mój cel - w tym roku na giełdzie nie być na minusie. Uda mi się? Jak jutro PKO zbliży się do 37zł, to tak. To "tylko" 6% na plusie, na pewno się uda ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz